Kto zajrzy do „Mistrzów Polski w Szachach”, panów Jacka Gajewskiego i Jerzego Konikowskiego, ten powinien znaleźć tam coś dla siebie. Dwóch autorów i dwa tomy, z tym, że dr Gajewski skupia się bardziej na historii i wątkach biograficznych kolejnych mistrzów naszego kraju (wydawnictwo obejmuje wszystkich mistrzów z lat 1926-2021), natomiast część analityczna to już domena mistrza Konikowskiego.
Czytając interesująco podane kolejne biogramy naszych, czasem już zapomnianych, graczy chwilami żal, że to już koniec danego życiorysu – tak wiele tam niezwykłych historii, np. to, że w polskiej kadrze przełomu lat 70/80 pojawiła się grupa stawiająca na rozwój duchowy i jogę (na czele z Ryszardem Skrobkiem) był dla mnie zupełnie nieznanym faktem.
Dodatkowym atutem biografii są ciekawie dobrane i dobrej jakości (na ile to możliwe) często mało znane fotografie królów narodowych szachów, a przede wszystkim precyzyjnie obrobione i przejrzyście podane tabele z poszczególnymi wynikami zawodów o tytuł mistrza kraju – z ciekawością analizowałem niektóre z nich długimi minutami.
Każdy wątek biograficzny kończy się analizą jednej z partii opisywanego gracza. W tym miejscu należy pochwalić pana Konikowskiego, który dokonał interesującego doboru reprezentatywnych partii poszczególnych graczy, a komentując je nie zapomniał o dużej ilości diagramów, które umożliwiają śledzenie partii nawet bez użycia szachownicy. To, że autor starał się wybierać głównie błyskotliwe miniatury, lub partie niewiele dłuższe, też ma swoje pozytywne znaczenie. W tej części pracy chyba najbardziej zaskoczyła mnie partia Jerzego Lewiego, mistrza Polski z 1969 roku – rozegrana jakże podobnie do stylu genialnego Roberta Fischera!
Jeśli już miałbym coś zmienić w komentarzach do partii to. ew. wplatałbym tu jakieś sentencje, szachowe mądrości, które, nawet jak je szachista już zna, to w szachowej analizie zawsze znajdzie się okazja, żeby je sobie utrwalić.
Na zakończenie każdego z tomów znajduje się szeroki zbiór kombinacji mistrzów Polski, w sumie jest ich aż 300! Nie muszę uświadamiać, że ich rozwiązywanie na pewno podniesie poziom gry każdego szachisty. Sądzę, że ta książka nie była by tak dobra, gdyby nie znakomicie zgrana i dobrana para uzupełniających się autorów; „Mistrzowie Polski”, czyli – historia, anegdoty, szczegółowe wyniki, znakomicie skomentowane partie i mnóstwo taktyki – każdy powinien znaleźć coś tam dla siebie, przy okazji utrwalając wiedzę i pamięć o najlepszych narodowych graczach ostatnich niemal stu lat.
W kontekście tego wszystkiego dziwi jedynie fakt, że to porządnie przygotowane dzieło zostało wydane w tak małym nakładzie. No właśnie, może na zbliżające się wspomniane stulecie, po uzupełnieniu o kilka kolejnych biogramów, autorzy pokuszą się o kolejną, rocznicową jej edycję? Osobiście bardzo bym sobie tego życzył.